FelietonPrzestępstwa seksualne w polskim prawie

Przestępstwa seksualne w polskim prawie

O przestępczości przeciwko wolności seksualnej i obyczajowości mówią mec. Anna Chybińska-Twardawa i dr Andrzej Depko w rozmowie z mec. Jackiem Dubois.

Które przestępstwa uznajemy za przestępstwa  przeciwko seksualności i obyczajności?

A.C-T.: To przestępstwo zgwałcenia, wykorzystania bezradności, wykorzystania zależności. Są też czyny kazirodcze, pedofilia i sutenerstwo.

A.D.: Jest jeszcze rozpowszechnianie pornografii i ekonomiczna eksploatacja prostytucji.

Gdyby ustawodawca przed stworzeniem tego wachlarza przestępstw zasięgnął opinii seksuologów – to na co Państwo zwróciliby mu uwagę?

A.D.: Na przykład na to, że prawo i seksuologia sądowa oraz kliniczna posługują się odmiennym systemem pojęć. W art. 197 nie ma przestępstwa zgwałcenia, za to jest mowa o obcowaniu płciowym albo o innej czynności seksualnej, podejmowanej podstępem czy przemocą bądź groźbą bezprawną. Powinniśmy to dodefiniować: czy to przestępstwo zgwałcenia, czy przestępstwo wymuszenia czynności seksualnych.

A.C-T.: Co do zasady, przestępstwem zgwałcenia jest właśnie doprowadzenie innej osoby do czynności obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną bądź podstępem.

Jeżeli mamy statystyczną zgodność pomiędzy liczbą kobiet i mężczyzn i wynika z tego, że każdy powinien dostać swoją partnerkę albo partnera, to dlaczego ludzie gwałcą, jeżeli mają możliwość odbywania stosunków bez konfliktów z prawem karnym?

A.D.: Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie przysługuje jeden partner, bo na rynku partnerstwa jest więcej pań niż panów. Ci ostatni mają wobec tego więcej możliwości, ale część z nich wchodzi w dorosłe życie z różnego rodzaju problemami, np. brakiem umiejętności nawiązywania i budowania relacji. Z powodu odtrącenia przez kobiety narasta w nich poczucie gniewu. Niektórzy są niezaspokojeni seksualnie, a to spowoduje, że po przekroczeniu np. pewnego poziomu napięcia seksualnego i zwolnieniu hamulców dwoma piwami będą dążyli do rozładowania tego napięcia poprzez napad. Możliwe, że niektórzy uruchamiają w sobie potrzebę odreagowania na przypadkowej kobiecie krzywd wyrządzonych im przez opresyjne matki. To poszerza nam świadomość, że do przestępstwa zgwałcenia dochodzi nie tylko z motywów stricte seksualnych.

Kiedy mówimy o gwałcie z punktu widzenia prawa karnego?

A.C-T.: Do wymienionych przeze mnie wcześniej znamion dodam, że w rzeczywistości mamy też do czynienia z niewypowiedzianym znamieniem braku zgody. W ustawodawstwie europejskim coraz częściej jest to znamię wypowiedziane. Natomiast z całą pewnością ten brak zgody jest tutaj kluczowy.

Czy w związku z tym, będąc z partnerem lub z partnerką, powinniśmy się spytać, czy się zgadzają? Czy brak zgody musi być zaakcentowany, a brak protestu można uważać za akceptację? Biorąc pod uwagę orzecznictwo, że do gwałtu może dochodzić nawet w małżeństwie, to czy człowiek powinien codziennie upewniać się, jaka jest sytuacja, czy nie?

A.C-T.: Zgodnie z literą prawa – tak. Ale jest to jednak często dosyć oczywiste. I tak jak wspomniałam, zgodnie z polskimi przepisami jest to znamię niewypowiedziane. Więc żeby udowodnić zgwałcenie, trzeba dowieść, że doszło jednak do użycia przemocy, groźby bądź podstępu. Natomiast w sytuacjach codziennych stałych relacji damsko-męskich, raczej jest pewność co do woli i dopytywanie się nie jest kluczowe. Natomiast jeżeli ktoś powie, że po prostu tej woli nie ma – to „nie” znaczy „nie”.

A.D.: Kobieta, która zmienia zdanie, nie może być potraktowana przedmiotowo, bo mężczyzna nie może się pohamować. Podniecenie seksualne nie jest stanem fizjologicznym, który, hamowany, prowadzi do śmieci.

Jak dojść, kto mówi prawdę przy posądzeniu o gwałt?

A.C-T.: To rolą sądu jest dojście do tego, kto mówi prawdę i ocena wiarygodności dowodów, które są dostępne. Dowodami w sprawach dotyczących przestępstw przeciwko wolności seksualnej najczęściej są wyjaśnienia oskarżonego, zeznania pokrzywdzonych. Rola obrońców jest o tyle trudna, że zeznania pokrzywdzonych najczęściej odbywają się pod nieobecność obrońcy, ponieważ jest to czynność, która powinna być przeprowadzona tylko raz: przed sądem w toku postępowania przygotowawczego, ale często w momencie, kiedy jeszcze nawet nie są postawione podejrzanemu zarzuty. W związku z tym siłą rzeczy nie ma on i nie może mieć obrońcy w tej sytuacji. Gdy możemy brać udział w takim przesłuchaniu – to istotne jest, ażeby zwracać uwagę na szczegóły. W ten sposób możemy zweryfikować, czy dane zeznania są wiarygodne i spójne.

Mówimy na razie o gwałtach, w których celem działania jest odbycie stosunku. Natomiast ustawa posługuje się jeszcze pojęciem „inne czynności seksualne”. Czym one są?

A.C-T.: Pytasz o paragraf 2. art. 191 Kodeksu karnego, czyli dalej jest to zgwałcenie, choć inna jest kwalifikacja prawna tego czynu. Nie mylić z gwałtem, bo gwałtem jest w zasadzie każda przemoc bezprawna, niekoniecznie doprowadzająca do obcowania płciowego. Natomiast „inną czynnością seksualną” są różnego typu działania związane ze strefą życia seksualnego, nieprowadzące bezpośrednio do spółkowania.

Oceniamy świat z punktu widzenia naszego wieku, dojrzewania, relacji z kimś. Mając 20 lat, odbywamy z kimś stosunek, a mając 30, zadajemy sobie pytanie: „po co mi to było” i składamy zawiadomienie na komendzie policji. Które nastawienie powinno być oceniane: z perspektywy trzydziestu lat czy ówczesne?

A.D.: I tutaj współczuję wymiarowi sprawiedliwości, sądowi, który ma coś takiego osądzić, obrońcom i oskarżycielowi. Oczywiście, mogą być sytuacje bardzo jasne, czyste i klarowne, że doszło wtedy do zgwałcenia. Ale może zajść i taka sytuacja, że po latach, gdzieś pod wpływem różnych przemyśleń ktoś zweryfikował swój pogląd na swoje własne zachowanie.

Mec. Anna Chybińska-Twardawa – adwokat, zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie oraz członek Komisji ds. Etyki przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie. Karnistka.

dr Andrzej DepKo, lekarz seksuolog, biegły sądowy, prezes Polskiego Związku Medycyny Seksualnej, superwizor psychoterapii zaburzeń seksualnych. Do końca 2007 r. pracował jako biegły Sądu Okręgowego w Warszawie. Autor „Seksuologii sądowej. Tom drugi”.

Mec. Jacek Dubois – adwokat. Członek Trybunału Stanu. Jest wykładowcą prawa karnego materialnego i procesowego. Pisarz.

Ciąg dalszy wypowiedzi do obejrzenia poniżej: