FelietonMilczenie jest złotem
Dr Paweł Blajer
Dr Paweł Blajer
adwokat, ekonomista

Milczenie jest złotem

Milczenie jest złotem. A złoto – jak pokazują międzynarodowe rynki – wciąż zyskuje na wartości. Dokładnie tak samo powinno zyskiwać w naszym życiu, zwłaszcza wtedy, gdy nagle znajdujemy się w centrum zainteresowania organów ścigania.

Pierwszy odruch przy jakiejkolwiek czynności z udziałem policji czy prokuratury jest zawsze ten sam: tłumaczyć, wyjaśniać, usprawiedliwiać się. Z ręką na sercu, niczym na spowiedzi. To naturalne – w sytuacji zatrzymania, przesłuchania czy choćby rozpytywania przez funkcjonariusza stres jest ogromny, a milczenie wydaje się wręcz przyznaniem do winy.


Chcemy więc coś powiedzieć, bo mamy poczucie, że jeśli będziemy milczeć, to będzie wyglądało gorzej. Tymczasem z punktu widzenia prawa karnego jest dokładnie odwrotnie. W praktyce to właśnie mówienie – zwłaszcza bez przygotowania i bez obrońcy – często staje się początkiem prawdziwych kłopotów.

Naturalny błąd

Niestety z konsekwencjami takiego scenariusza często mierzymy się w pracy adwokackiej. Ktoś zostaje zatrzymany, jest zaskoczony, zestresowany, więc reaguje odruchowo. Zaczyna tłumaczyć, podawać szczegóły, opowiadać, jak to było „naprawdę”. Nie ma znaczenia, czy mówi prawdę, czy coś pomija – każde jego zdanie trafia do protokołu, notatek funkcjonariuszy lub jest nagrywane. Każde słowo może zostać następnie zestawione z innymi dowodami, interpretowane na wiele sposobów. Jeśli za godzinę, dzień, tydzień, rok czy kilka lat zatrzymany przypomni sobie coś jeszcze i powie to inaczej – natychmiast pojawia się zarzut niespójności wyjaśnień.

Tymczasem im więcej słów, tym więcej punktów zaczepienia dla organów ścigania. Nawet najbardziej niewinna uwaga może zostać użyta jako pretekst do postawienia dodatkowych pytań, przesłuchań, a czasem do zmiany kwalifikacji czynu. To, co w naszym odczuciu jest wyjaśnieniem, w oczach organów wygląda jak przyznanie się do innego wątku. Wystarczy kilka źle dobranych zdań, a cała linia obrony zaczyna przypominać lawinę, której nie da się zatrzymać.

Dlatego najlepsze, co można zrobić w takiej sytuacji, to nic nie robić. A właściwie – nic nie mówić.

Prawo do milczenia

Żeby sprawa była jasna – prawo na to pozwala. Procedura karna wprost przewiduje, że podejrzany i oskarżony może odmówić składania wyjaśnień lub odpowiedzi na pytania. Nie musi się tłumaczyć, dlaczego milczy, ani usprawiedliwiać tego przed policjantem czy prokuratorem. Wystarczy spokojnie stwierdzić, że nie będzie się składało wyjaśnień lub odpowiadało na pytania.


Jednak zanim nawet to powiesz, lepiej zaczekać na obrońcę. Funkcjonariusze mogą bowiem starać się namawiać do zmiany zdania, czasem powtarzając, że „tak będzie lepiej”, „że to tylko formalność” albo że „bez wyjaśnień wszystko będzie gorzej wyglądać”. Nie będzie. Milczenie nie może być interpretowane jako dowód winy, a obecność obrońcy to najbardziej realne zabezpieczenie przed tym, by przypadkiem nie powiedzieć o jedno zdanie za dużo.

Powściągliwość to dojrzałość

Milczenie jest więc nie tylko prawem, ale i najlepszą inwestycją w przyszłość swojego postępowania. Każde słowo złożone bez konsultacji z obrońcą może kosztować bardzo drogo – czasem miesiące w areszcie, czasem dodatkowe zarzuty, czasem przegrane życie prywatne.
Milczenia nie można utożsamiać z zasadami dobrego wychowania. Tutaj rzeczywiście jest niegrzeczny brak odpowiedzi na pytanie.

Tymczasem w postępowaniu karnym to najdojrzalsza forma odpowiedzialności za samego siebie. To nie jest gra na zwłokę ani przyznanie się do winy – to wyraz świadomości, że lepiej chwilę poczekać, niż później prostować swoje słowa w nieskończoność.


Niestety, w mojej praktyce widziałem wiele spraw, w których kluczowym dowodem okazywało się jedno zdanie rzucone mimochodem, często w dobrej wierze. Widziałem też sprawy, w których konsekwentne milczenie sprawiało, że oskarżenie rozpadało się jak domek z kart. Czasami różnica między tymi dwoma scenariuszami to właśnie pierwsze pięć minut.


Kiedy słyszysz pytanie w sali przesłuchań, przypomnij sobie jeszcze raz to zdanie: milczenie jest złotem. Złoto zyskuje na wartości. W sądzie również.