Świat męskiego stylu można – upraszczając – sprowadzić do dwóch głównych źródeł inspiracji: nieprzemijającej klasyki ubioru oraz dynamicznie zmieniających się trendów. Te dwa strumienie stawiają nas, mężczyzn w ciągłym zawieszeniu. Inwestować w klasyczne elementy ubioru, czy rzucić się w wir zmieniających się trendów, aby nie zostać w tyle?
Jak zawsze we wszechświecie najważniejszy jest złoty środek. Budowanie własnego stylu z pewnością dobrze zacząć od podstawowych rozwiązań, aby stworzyć solidną bazę, składającą się z ponadczasowych elementów.

Istota klasyki
Klasyką w męskiej garderobie nazywamy takie elementy jak granatowy garnitur, biała i niebieska koszula, białe t-shirty, stonowane swetry i koszulki polo, klasyczne jeansy w kilku odcieniach, spodnie chino w odcieniach beżu i szarości. To początek, który nadaje ton całości. Należy zadbać też o odpowiednie rozmiary i dopasowanie, ale także jakość nabytych ubrań, aby oszczędzić sobie zakupów co trzy założenia lub prania koszuli.

Trendy w klasyce
Aby dodatkowo skomplikować to, o czym właśnie mówię, należy wspomnieć o zmieniających się trendach w… klasyce.
Tak, klasyka jest również podatna na wpływy trendów, szczególnie jeśli mówimy o klasycznej męskiej elegancji. Obserwując na przykład targi męskie we Florencji – Pitti Uomo, można zauważyć i wyodrębnić pewne trendy. To oczywiście zabawa w zgadywanki, ale jakże fascynująca. Na przykładzie ostatnich, styczniowych można zauważyć po raz kolejny „poszerzanie” się elementów garderoby. Nogawki w spodniach nie są już tak wąskie i krótkie jak kilka lat temu, marynarki nie weryfikują wytrzymałości przyszycia guzika. Chociaż Pitti Uomo samo w sobie to wycinek świata męskiej elegancji i łatwo o pochopnie wyciągane wnioski, jestem zdania, że ten kierunek zagości w tej branży na jakiś czas. Polskie sklepy wciąż pełne są mocno dopasowanych ubrań, ale już widać powolny napływ zmian ze świata na rodzimy rynek.
Czy to jednocześnie powrót do klasyki z drugiej połowy XX w.? Zdecydowanie, chociaż nie wróżę wielkiego powrotu oversizowych ubrań i ogromnych wypełnień w barkach marynarek. Raczej nazwałbym to mocniejszym powrotem potrzeby poczucia komfortu w klasycznych ubraniach.

Sztuka równowagi
W mojej ocenie, nie sztuką jest ubierać się w modne rzeczy, tylko sprawnie manewrować między klasycznymi podstawami a bardziej ekstrawaganckimi, modowymi elementami ubioru. Personalnie uwielbiam wprowadzać kolory do moich klasycznych zestawów, bo jest to przełamanie stonowanych elementów ubioru bardziej modowymi elementami. Pasuje mi to jako koncepcja nietrzymania się kurczowo tego, co klasyczne, jednocześnie nie wpadając w sieć ciągle zmieniających się trendów. W mojej szafie i sercu jest też specjalne miejsce dla casualowych zestawów, w których absolutnie nudne spodnie i koszule przełamuję kolorowymi marynarkami i półsportowymi butami.
Wyraź siebie!
Kwintesencją budowania własnego stylu jest w moim odczuciu potrzeba wyrażenia siebie. Jeśli ktoś jej nie ma, najlepiej trzymać się klasycznych rozwiązań. Jeśli natomiast rośnie w Tobie poczucie, że chciałbyś, ale nie wiesz jak się za to zabrać, ścieżki są dwie, zaczynające się właściwie od tego samego: po prostu spróbuj. Eksperymentuj przy mało wymagających okazjach z elementami, które nie krzyczą do odbiorców, wprowadzaj je stopniowo lub po prostu rzuć się w wir mieszania stylów, kolorów i krojów, licząc, że prędzej czy później wyjdzie z tego Twoja własna interpretacja.
Targi Pitti Uomo same w sobie to niesamowite skupisko osób, które mają swój styl. Zarówno tych po stronie „próbuję”, jak i tych z kategorii „all in”. Różnorodność to przez te kilka dni, gdy odbywają się targi, drugie imię Florencji.

Lepiej późno niż wcale…
Podczas mojej ostatniej rozmowy z Ireneuszem Korzeniewskim – Stylemanem, do podcastu Różne Oblicza Stylu dla magazynu „Gentleman”, mój gość powiedział, że Polacy nie mają własnego stylu. Serdecznie zachęcam do przeczytania tego wywiadu w aktualnym wydaniu. Czy się z tym zgadzam, czy nie, jedno jest pewne, że warto zadbać o siebie i swój ubiór niezależnie od wieku. To inwestycja w samopoczucie, samorozwój, budowanie relacji, komfort i oszczędności finansowe. Inwestycja o nie najlepszej stopie zwrotu, jeśli już się wpadnie w fascynację ubiorem, ale cóż począć, prawdziwy mężczyzna musi mieć przecież jakieś hobby.