FelietonByć Jamesem Bondem…

Być Jamesem Bondem…

Robert Michniewicz
Robert Michniewicz
Były oficer polskiego wywiadu, pisarz

Który młody mężczyzna nie porównuje się do bohaterów filmów sensacyjnych, takich jak James Bond czy Ethan Hunt z „Mission Impossible”?

W czasach mojej młodości narodowym wzorem szpiega był Hans Kloss. Dla oglądających kultowe filmy postacie grane przez przystojnych aktorów stają się często wzorem i obiektem marzeń. Który młody człowiek nie chciałby podróżować po świecie, wykonując zapierające dech w piersiach misje, wykradać tajemnice wrogich państw czy demonicznych organizacji przestępczych, jeździć drogimi samochodami, a dodatkowo być otoczonym przez rój pięknych kobiet? Mnie również praca oficera wywiadu kojarzyła się z takimi atrakcjami. Jako absolwent studiów prawniczych, specjalizujący się w prawie międzynarodowym, początkowo myślałem o pracy w MSZ. Jednak kiedy otrzymałem propozycję wstąpienia do wywiadu, nie zastanawiałem się długo, a powyższe argumenty znacząco wpłynęły na moją decyzję.
Roczne szkolenie w szkole wywiadu w Kiejkutach nie tylko nie zniechęciło mnie do przyszłej służby, ale zdecydowanie podniosło motywację. Ćwiczenia z obserwacją na ulicach kilku polskich miast, poznawanie tajników sprzętu do łączności wywiadowczej, realizowanie symulowanych rozmów operacyjnych i nauka języków obcych były jak wstęp do roli Bonda.


Późniejsze dwadzieścia kilka lat pracy w wywiadzie to oczywiście nie tylko realizacja dramatycznych operacji czy podróże po wielu krajach. Znaczną część czasu pracy spędzałem w centrali, gdyż każde działanie, każda operacja w terenie, musi być szczegółowo przygotowana. Prawdziwe realia pracy w wywiadzie – i to nie tylko polskim, ale w każdym – obejmują właśnie długie okresy pracy koncepcyjnej, w którą zaangażowane są całe zespoły, obejmujące specjalistów z różnych dziedzin operacyjnych. Tu obalam mit popkultury, gdyż żaden oficer nie wyznacza sobie zadań czy sposobów ich realizacji i nie działa według własnego widzimisię. W tym kontekście oglądanie przygód filmowych szpiegów można by kwitować ironicznym uśmiechem, gdyby nie to, że wszyscy wiemy, iż produkcje tego typu służą wyłącznie rozrywce, a nie dokumentowaniu prawdziwych realiów pracy wywiadowczej.


Emerytura w przypadku oficera wywiadu jest jak odłączenie zasilania i możliwości działania w sferach, w których toczyło się całe życie. Koniec z operacyjnymi wyzwaniami, tajemniczymi spotkaniami, podróżami i przyjęciami. Nagle ma się dużo czasu i brak trudnych zadań, powodujących, że wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Oczywiście nowe życie warunkowane jest tym, czy udało się zachować zdrowie, co po dwudziestu, trzydziestu latach ciężkiej i niebezpiecznej służby nie jest takie oczywiste. Nie każdy potrafi sobie poradzić z powstałą pustką i wrażeniem, że wszystko się skończyło. Mnie się udało, przede wszystkim dzięki żonie i córce oraz przekonaniu, że nie opadła żadna kurtyna, a po prostu wszedłem w kolejny etap życia. Ta pozytywna motywacja zachęciła mnie do zastanowienia się, co zrobić z wolnym czasem. Uświadomiłem sobie, że mam okazję, aby powrócić do młodzieńczych marzeń. Marzeń o pisaniu książek.


Oficer wywiadu właściwie całe życie spędza na pisaniu, co wyrabia zdolności w tej sferze. Od sporządzania służbowych dokumentów do pisania powieści jest już niedaleka droga, tym bardziej gdy dysponuje się ekskluzywną wiedzą operacyjną. Niecałe trzy lata temu spróbowałem i udało się. Wydawnictwo Czarna Owca zainteresowało się moimi propozycjami i podpisaliśmy umowę na wydanie od razu dwóch książek. W sierpniu 2023 r. ukazał się mój debiut: powieść szpiegowska „Partnerzy. Początek”, a w marcu bieżącego roku miała miejsce premiera „Doliny szpiegów”, której akcja toczy się w czasie II wojny światowej. W perspektywie najbliższych kilku miesięcy do księgarni trafi kontynuacja cyklu „Partnerzy” i zupełnie nowa, mocna powieść sensacyjno-szpiegowska, której fabułę umieściłem na Półwyspie Arabskim.


Nowy etap mojego życia nieoczekiwanie zyskał nową wartość, a ja, realizując swoje marzenie o pisaniu, czuję się spełniony i szczęśliwy, czego i Wam życzę.