MotoAston Martin Vantage Roadster
Jarosław Ziobrowski
Jarosław Ziobrowski
redaktor naczelny

Aston Martin Vantage Roadster

Producenci sportowych aut od lat licytują się na ułamki sekund w sprincie do setki. Aston Martin postanowił jednak odważnie zmienić reguły gry. Nowy Vantage Roadster nie zaskakuje już samym czasem 0-100 km/h, choć 3,5 s to wynik znakomity. Zaskakuje za to czasem składania dachu. Zaledwie 6,8 s – rekord wśród aut z elektrycznym mechanizmem. Całą operację można przeprowadzić jadąc do 50 km/h, w pełnym słońcu i bez zatrzymywania się.

fot.: Jakub Grel

Pod maską pracuje 656-konne V8 twin-turbo o pojemności 4,0 l, współpracujące z 8-biegową skrzynią automatyczną ZF. Napęd trafia wyłącznie na tylną oś, co w połączeniu z elektronicznie sterowanym dyferencjałem i adaptacyjnym zawieszeniem sprawia, że Vantage Roadster prowadzi się precyzyjnie, ale też samochód niepozbawiony jest charakteru. Prędkość maksymalna? 325 km/h – wartości zarezerwowane dla nielicznych.

Hamulce z karbonowo-ceramicznymi tarczami (opcjonalnie) dają pewność przy każdej prędkości, a układ wydechowy z aktywnymi klapami potrafi zmienić ton od subtelnego pomruku po rasowy huk torowego auta. Mimo otwartego dachu, sztywność nadwozia jest wzorowa – to zasługa dodatkowych wzmocnień i przemyślanej konstrukcji.

Bagażnik nie imponuje, ale trudno uznać to za wadę. Vantage Roadster to nie auto do przeprowadzki – to samochód, który oferuje emocje, styl i klasę. Prawdziwy gentleman zabiera tylko dobrze skrojoną marynarkę i podręczną torbę.

Dzięki uprzejmości Aston Martin Warsaw mieliśmy okazję testować Vantage Roadstera w ostatni weekend wakacji. Przejechaliśmy prawie 300 km i za każdym razem samochód zachwycał – perfekcyjnie trzyma się drogi, daje ogromną frajdę z jazdy, a jednocześnie zachowuje elegancję, której oczekuje się od tej marki. To auto dla tych, którzy chcą poczuć wolność, ale nie rezygnują ze stylu.