Z Krzysztofem Miruciem, architektem, prowadzącym programy „Zgłoś remont” i „Weekendowe metamorfozy”, rozmawiała Katarzyna Mazur.
Zanim trafiłeś do mediów, byłeś…?
Byłem architektem i jestem architektem. Prowadzę od wielu lat biuro projektowe „L’AB architekci” ze wspólnikiem Mariuszem Alzakiem, z którym poznałem się na studiach. Przygoda z telewizją zaczęła się trzy lata temu, gdy zrobiłem program dla TVN Turbo „Garaż marzeń”, a potem dla HGTV Home & Garden „Zgłoś remont”. Teraz praca w telewizji zajmuje mi dużą część życia zawodowego. W ciągu tych lat zrealizowaliśmy aż pięć sezonów „Zgłoś remont”, dwa sezony „Weekendowej metamorfozy” dla TVN i HGTV oraz aż trzy serie „Eks-tra zmiany” z Agatą Młynarską w TVN Style. Dużo tego, a pojawiają się również nowe projekty.
To doświadczenie dało Ci przekonanie, że możesz zmieniać wnętrza domów i mieszkań Polaków?
Zajmuję się projektowaniem od lat. Do każdego projektu podchodzę indywidualnie, starając się odpowiedzieć na potrzeby i oczekiwania klienta, przepuszczając to przez poczucie własnej estetyki.
Sama kamera nigdy Cię nie krępowała?
Pracy z kamerą trzeba się nauczyć. Mam fantastyczny zespół operatorów kamer, dźwięku, światła, szefa planu a przede wszystkim reżyserów i producenta. To ludzie z wielkim doświadczeniem i wiedzą. Wszystkiego się od nich nauczyłem. Słuchałem, co mówią. Praca przed kamerą na planie to praca zespołowa. Pamiętam pierwszy dzień pracy na planie, pierwsze „Akcja” i pierwsze uwagi Piotra Wawrzyniaka – reżysera i producenta oraz Jacka Ernsta operatora.
Nie obawiałeś się ocen? Kiedy realizujesz jakiś projekt dla indywidualnego klienta, efekt końcowy oceniacie jeden na jednego. W sytuacji, kiedy robisz coś na oczach tysięcy widzów, musisz liczyć się z tym, że dotrą do Ciebie także te negatywne opinie. Byłeś na to gotowy?
Praca architekta jest zawsze oceniana. I jak się chce wykonywać ten zawód, to trzeba się z tym liczyć. Jak na razie mam większość dobrych ocen, a projekty się podobają. Każdy projekt w programie realizowany jest dla konkretnego bohatera. Odpowiadam na jego potrzeby. Projektuję wnętrze, w którym on będzie mieszkać i żyć. Nasi widzowie bardzo się identyfikują z realizacją. Oglądają program jako klienci. Uważam, że jeśli projekt wzbudza emocje i powoduje chęć napisania opinii, to osiągnęliśmy sukces. Programy inspirują widza do analizowania, dlaczego im się ten projekt podoba lub nie, mają zachęcać do działania. Każdy jest inny, co innego się nam podoba, mamy inny gust. Jeśli w programie większość widzów znajduje coś dla siebie, to cieszę się bardzo!
Praca architekta to wbrew pozorom praca z ludźmi, a nie ich „ścianami”. Masz w sobie psychologiczną smykałkę?
Tak, to prawda. Myślę, że mam. Ja lubię ludzi, lubię z nimi rozmawiać, bardzo mnie inspirują. Dlatego zawsze przed realizacją projektu długo rozmawiamy, chcę się dowiedzieć jak najwięcej o swoim kliencie, by odpowiedzieć na jego potrzeby. Chcę zaprojektować mu wnętrze lub budynek, w którym będzie mu się dobrze mieszkać, żyć, pracować i będzie w nim szczęśliwy.
Co, jeśli Twój pomysł na jakieś wnętrze kompletnie nie współgra z pomysłem właścicieli? Zdarzyło Ci się zrezygnować z jakiegoś zlecenia, bo nie mogliście ze zleceniodawcą znaleźć wspólnego mianownika?
Nie było takiej sytuacji. Właściciel zgłasza się do architekta, gdy potrzebuje pomocy w realizacji wnętrza i pomysłu na nie. Zawsze przed rozpoczęciem prac projektowych mamy wywiad z klientem, w którym dowiadujemy się o jego potrzebach i oczekiwaniach. Sam proces projektowy też jest podzielony na etapy i każdy z nich wymaga akceptacji klienta. Zaczynamy od moodboardu i układu funkcjonalno-przestrzennego, potem jest projekt koncepcyjny a następnie projekt wnętrz lub budowlany i na końcu wykonawczy. Czasami umawiamy się na pierwsze etapy, czasami na całość realizacji. Architekt i klient tworzą bardzo silną relację, która często w moim przypadku przeradza się w znajomość i przyjaźń po skończonej pracy.
Można przeprowadzić udany remont bez architekta?
Tak. Musimy wszystko zaplanować, być pewnym swoich decyzji i podczas realizacji nie zmieniać zdania i mieć dobrą ekipę remontową. Każda zmiana wydłuża pracę, generuje stres i podnosi koszty. Musimy podzielić budżet na trzy części: koszty ekipy remontowej, materiałów budowlanych i aranżacji. No i oczywiście trzeba mieć czas na realizację projektu i musimy to lubić!
Mam takie wrażenie, bywając w domach różnych ludzi, że wielu Polaków chce mieszkać we wnętrzach przypominających pięciogwiazdkowe hotele. Trochę w tych projektach brak indywidualności. To kwestia braku polotu projektantów, zachowawczości właścicieli, czy ograniczonej dostępności zindywidualizowanych materiałów wykończeniowych?
Wnętrza w pięciogwiazdkowych hotelach są zaprojektowane przez architektów, czyli są profesjonalnie wykonanymi wnętrzami, wygodnymi, modnymi, ciepłymi, ładnymi, w których się dobrze czujemy, odpoczywamy, relaksujemy i do których chcemy wracać. Są wygodne i funkcjonalne. Takie wnętrza nam się podobają i nie jest to złe. Realizujemy dla siebie wnętrza na lata. Chcemy, by były ponadczasowe, ładne i ciepłe. Nie chcemy, by wnętrza szybko się nudziły i deklasowały. Gdy realizujemy kolejny projekt, bardziej szalejemy i jesteśmy otwarci na ciekawsze pomysły.
Jaki gust mają Polacy i jakie lubią wnętrza?
Lubimy przytulne wnętrza. Teraz bardzo przypadł nam do gustu szeroko rozumiany styl loftowy. Jednak nasze domy urządzamy dość przypadkowo. Kupujemy wiele rzeczy, które same w sobie są ładne, ale nie tworzą razem harmonijnej całości. Brakuje nam czasami odwagi i indywidualności w wyrażaniu siebie przez otaczającą przestrzeń. Dekoracja wnętrza to jak ubieranie się. Wszystko musi do siebie pasować. Elementy mogą się uzupełniać lub podkreślać. Nałożenie na siebie wszystkich najpiękniejszych rzeczy z szafy nie spowoduje, że będziemy wyglądali elegancko i modnie. Tak samo jest z projektowaniem. To umiejętność komponowania.
Czasami wystarczy selekcja dodatków, rearanżacja przestrzeni a wnętrze zmienia się nie do poznania. Mamy dużą świadomość tego, co chcemy i lubimy zmiany, a to już wielki sukces. Chcemy mieszkać ładnie, wygodnie i przytulnie w ponadczasowych wnętrzach. Coraz częściej chcemy otaczać się ładnymi rzeczami w pięknej przestrzeni. Życzyłbym sobie, by klienci byli bardziej odważni i pewni siebie. By mieli kulturę wydawania pieniędzy na świat, w którym żyją, mieszkają, uczą się i pracują. Staram się, by moje programy bawiły, ale by też, choć w części, służyły do kształtowania gustów Polaków, pokazywania niezliczonych ilości rozwiązań stylistycznych naszych wnętrz i technicznych przy niewielkich budżetach, co wpływa bezpośrednio na jakość naszego życia,
Jak ten dziwny czas, w którym przyszło nam funkcjonować, wykorzystać na odświeżenie, niewielkim kosztem i nakładem pracy, naszych mieszkań?
Ten czas jest testem dla naszych domów i mieszkań. Mamy możliwość sprawdzenia, czy zaprojektowane przestrzenie są nie tylko ładne, ale i funkcjonalne. Czy są przemyślane pod każdym względem? Czy zaprojektowany jest klimat, układ funkcjonalno-przestrzenny czy też np. komunikacja? Myślę, że mamy możliwość nauczenia się bardzo dużo na własnej skórze. Możemy teraz zaplanować zmiany. Będziemy pewni, co jest dobre, a co jest złe. Czekają nas zmiany, ale na pewno na lepsze. Będziemy bardziej świadomi naszej przestrzeni. Sprecyzujemy nasze oczekiwania i marzenia. Musimy teraz czasami przearanżować naszą przestrzeń, by dostosować ją do realiów życia, ale to będzie albo chwilowa zmiana, albo początek dużego remontu. Zawsze takie sytuacje, kiedy już mijają, powodują dobre skutki. Będziemy, jako inwestorzy bardzo świadomi tego, jak chcemy żyć i mieszkać.