FelietonNasza największa DRUŻYNA

Nasza największa DRUŻYNA

Rafał Sonik
Rafał Sonik
kierowca rajdowy – zwycięzca Rajdu Dakar i 9-krotny zdobywca Pucharu Świata FIM, przedsiębiorca i społecznik

Startując 25 lat w rajdach, w tym 15 lat ścigając się i trenując w zróżnicowanych kulturowo krajach Ameryki Południowej czy Półwyspu Arabskiego, miałem okazję wielokrotnie opowiadać o Polsce. Często impulsem do tej rozmowy było serce, umieszczone na daszku mojego kasku. Znalazło się tam właśnie po to, by dać pretekst do opowieści o wielkiej drużynie dobra, która powstała w Polsce.

Marcelo Machado de Melo

Jedną z podstawowych wartości Polaków jest bez wątpienia etos pracy. Nie możemy opierać swojej gospodarki o eksploatację złóż naturalnych czy wydobycie cennych kruszców, ale mamy coś znacznie cenniejszego. Naszym największym kapitałem jest zaangażowanie, pasja i poświęcenie. Doświadczenie nauczyło mnie, że pilność, cierpliwość i pracowitość stanowią 70 procent sukcesu. Na pozostałą część składa się talent (20 proc.) oraz szczęście (10 proc.). My, Polacy te 70 procent mamy we krwi.


Nie jesteśmy jednak pod tym względem wyjątkowi. Są narody, które mogą pochwalić się równie pracowitymi ludźmi, gotowymi na poświęcenia, pełnymi wytrwałości i chęci rozwoju. Poza etosem pracy mamy jednak coś, czego nie znalazłem w żadnym innym zakątku świata. W żadnym kraju czy narodzie. Poczucie solidarności i umiejętność współpracy ponad podziałami. Tę umiejętność wyzwala w nas szlachetny cel, potrzeba czynienia dobra czy wyższy cel – jak wolność.


Wspominam o wolności nie przez przypadek, bo właśnie tęsknota za nią i demokracją doprowadziły do powstania największej drużyny świata. Drużyna nazywała się „Solidarność” i była fenomenem. Dokonała rzeczy wydawałoby się niemożliwej. Obaliła komunizm. Upadek tego najgorszego i najbardziej destrukcyjnego systemu w historii cywilizacji rozpoczął się właśnie nad Wisłą. Śladem Polaków jarzma pozbyły się inne europejskie kraje, a w końcu upadł też Związek Radziecki.


Kiedy zaczęliśmy oddychać pełną piersią, cieszyć się prawami, o których długo marzyliśmy, wydawało się że współpraca na tak wielką skalę nie będzie już konieczna. Bo jaki inny cel, jaka wartość zmotywowałaby miliony ludzi do współdziałania? Jurek Owsiak i jego zespół znaleźli odpowiedź na to pytanie. W 1993 r. powołali do życia Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy – fundację, która zjednoczyła ludzi pod sztandarem dobra – wyrażonego najprościej, poprzez symbol serca. W ten sposób zainspirowali miliony i – nie boję się tego powiedzieć – zmienili nasz świat na lepsze.


Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy wspieram od lat. Widziałem efekty jej pracy na własne oczy. Kiedy doznawałem poważnego urazu podczas rajdu (a było ich kilka) i lądowałem w szpitalu, znajdowałem tam aparaturę z naklejonymi sercami. Zarówno na urządzeniach ratujących życie, jak i na ambulansach czy elementach ich wyposażenia.


Wpływ WOŚP na rzeczywistość jest dostrzegalny gołym okiem, ale ich działania miały jeszcze jeden ważny efekt. Zjednoczyły miliony Polaków w każdym wieku wokół idei dobra. Wokół chęci niesienia pomocy. To była i wciąż jest piękna, pozytywna energia płynąca z serc milionów ludzi nad Wisłą, ale także ich rodaków, którzy rozpoczęli zbiórki na całym świecie. Ruszyła lawina dobrych uczynków i wciąż się rozpędza.


Duma z tego, jak potrafimy się wyróżnić na tle świata prawdziwą, głęboką solidarnością, zainspirowały mnie do umieszczenia serca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na daszku mojego kasku – w najbardziej widocznym miejscu. Kilkukrotnie kwestowaliśmy dla WOŚP na biwakach i opowiadaliśmy o inicjatywie, która narodziła się i wciąż rozwija w naszym kraju. Słuchacze byli pod wrażeniem, o czym świadczy fakt, że takie legendy motorsportu jak Carlos Sainz czy Nasser Al-Attiyah przekazali na aukcje cenne przedmioty.


Spotkałem w życiu też takich ludzi, którzy uważali, że od pomagania jest rząd. Nieprawda. Rząd nie może zrobić wszystkiego. W prawie każdym państwie jest przestrzeń dla organizacji społecznych, a ta konkretna pokazuje nam, że nawet „sky is not a limit”.


Uważam, że solidarność społeczna jest najważniejszą wartością wspólną. Przekonałem się o tym także podczas Festiwalu Pol&Rock, na którym byłem gościem w 2015 r. Spotkałem tam fantastycznych młodych ludzi. Otwartych, ciekawych świata, pełnych pozytywnej energii. Energii dobra, którą rozbudził w nas przed laty i nadal rozbudza Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Współcześnie to właśnie ona jest największą drużyną świata. Drużyną, która co roku zwycięża i z której jako Polacy powinniśmy być dumni.