Kultura i WydarzeniaUnderground Boxing Night

Underground Boxing Night

Z Mateuszem Zarębą, CEO&Founder Underground Boxing Night, rozmawia Katarzyna Mazur.

Dlaczego zdecydowałeś się zorganizować Underground Boxing Night?

Ze sportem jestem związany od co najmniej 18 lat. W tym czasie byłem na wielu galach sportowych. Widziałem, jak bardzo się między sobą różnią, jak są organizowane. Przyglądałem się temu z ciekawością i któregoś dnia stwierdziłem, że mam pomysł, mam koncepcję, wizję wydarzenia, które będzie inne niż wszystkie. Spotkałem Dawida Ambro, znanego z freakowych gal Fame MMA czy Prime. W naszych głowach powstała idea Underground Boxing Night. Chciałem, żeby było wyjątkowo, żeby nie było klasycznie, po olimpijsku, tylko żeby to było widowisko. Mam poczucie, mimo swojej ogromnej miłości do sportu, że brakuje u nas właśnie porywających przedsięwzięć sportowych, gal bokserskich na najwyższym poziomie. Klasyczne walki nie przyciągają zbyt wielu widzów. Zresztą, wystarczy spojrzeć na obecną sytuację boksu w Polsce, na liczbę zawodowych bokserów i ich poziom. Powiedzieć, że w tej materii nie mamy zbytnich sukcesów, to nic nie powiedzieć.

Gala Underground Boxing Night powstała po to, żeby przywrócić zainteresowanie boksem, ożywić jego obraz, dać młodym ludziom przestrzeń do walki.


Czym różni się Underground Boxing Night od innych wydarzeń bokserskich w Polsce?

Przyglądałem się tego typu wydarzeniom w różnych krajach i wyciągałem wnioski. Widzowie oczekują dynamicznej akcji, przychodzą
po to, żeby zobaczyć walkę, interakcję między zawodnikami. Sprzyja temu rozmiar ringu, na który się zdecydowaliśmy – uczestnicy naszej gali walczą w klatkach 3×3 metry otoczonymi sianem. Inspirował mnie np. film „Podziemny krąg”. Miało być mocno. I było. Już pierwsza edycja wydarzenia przeszła moje najśmielsze oczekiwania.

Kolejna była jeszcze intensywniejsza. Widzowie entuzjastycznie przyjęli turniej w kategorii do 97 kilogramów. To było mocne widowisko. Zwycięzcy mogli natomiast liczyć na fantastyczne nagrody – główną był wyjazd do Stanów Zjednoczonych na dwutygodniowy obóz przygotowawczy pod okiem Andrzeja Fonfary. Mało kto ma możliwość trenować w takim miejscu, pod okiem tak wybitnej postaci. Dla młodych zawodników to niepowtarzalna okazja. Skorzystało z niej dwóch finalistów: Adam Tutak i Hubert Łąkowski. Wrócili bardzo zadowoleni. Przed nami kolejna, trzecia edycja, na którą zapraszam 2 grudnia. Będzie wiele nowości i jeszcze gorętsza atmosfera.

fot.: Aleksandra Sędek

Jacy zawodnicy zgłaszają się do udziału w Gali?

Zaczynaliśmy lokalnie, więc zgłaszali się głównie zawodnicy z okręgu warszawskiego. Ale już w drugiej edycji mieliśmy uczestników z całej Polski. W trzeciej edycji spodziewamy się także zawodników z zagranicy. Stawiam na młodzież, chcemy, żeby młodzi zawodnicy się rozwijali. Dajemy szanse osobom, które jeszcze nie startowały na zawodowych ringach. Nie musisz mieć znanego nazwiska, bogatej karty walk, aby dać bardzo dobrą walkę. Młodym zawodnikom, niekoniecznie doświadczonym na ringach zawodowych, bardzo zależy. Widać serce do walki, hart ducha.

Widowiskowości, jak wspomniałeś wcześniej, sprzyja też rozmiar ringu. Młodzi, waleczni w małej przestrzeni…

Ring jest tak mały, że naprawdę nie można zrobić kroku w tył. Nie ma czasu na taktykę. Cały czas musisz się bić. Jeżeli zawodnika opuści duch walki, przegra.

Powiedziałeś wcześniej, że zawodowy boks w Polsce nie jest w najlepszym momencie. A co z amatorskim? Mam wrażenie, że jest bardzo popularny w wymiarze fitness.

Kiedy zacząłem trenować 18 lat temu, boks amatorski w Polsce był na bardzo wysokim poziomie. Ale boks jako forma fitness nie istniał. Teraz te proporcje się odwróciły. Trenowanie sportów walki, boksu, MMA czy K1 przez np. ludzi, którzy pracują w korporacjach, stało się normą. To jest bardzo popularne. Generalnie branża fitness naprawdę bardzo mocno się rozwinęła, cały czas się rozwija. Widać to choćby po liczbach gymów w Warszawie czy w Polsce. Dzięki temu na boks rekreacyjny jest przestrzeń i jest nim zainteresowanie. Trenuje wiele osób: młodzieży i starszych. To jest super. Boks jest świetny dla ciała, ale też dla duszy. Poza tym uczy charakteru i szacunku.

fot.: Aleksandra Sędek


Czy rosnąca popularność boksu otwiera dla Was możliwość pozyskania większej liczby zawodników, lepszych zawodników?

Na pewno. Staramy się, żeby poziom sportowy zawodników występujących na Underground Boxing Night był jak najwyższy. Niekoniecznie muszą być zawodowcami, ale jednak na pewno muszą reprezentować odpowiedni poziom. Ktoś, kto trenuje rekreacyjnie pół roku czy rok, nie będzie mógł walczyć na naszej gali. Ale dla osoby, która trenuje kilka lat, droga do nas nie jest zamknięta. Jeżeli ma talent, ma hart ducha, chce trenować, to jeśli się do nas odezwie przez formularz na stronie internetowej, na pewno rozpatrzymy jego zgłoszenie. Nie zamykamy drzwi przed takimi osobami. Patrzymy na człowieka, jego umiejętności, na to, co sobą reprezentuje, a nie na to, co ma zapisane w karcie historii walk.

Boks to w Twojej ocenie dobry sport dla młodych ludzi?

Doskonały! Tak jak wspomniałem wcześniej, hartuje nie tylko ciało, ale i ducha, daje głowie siłę. Poza tym, jak każdy sport, pozwala spędzać czas wśród ludzi, dla których aktywność fizyczna to pasja. Mamy w planach wciągać młodzież w ten sport. Chcemy organizować seminaria dla dzieciaków, dzięki którym być może zamiast z telefonem w ręku gdzieś w podwórkowej bramie, będą spędzać czas na treningach. Naszym celem jest promować boks, pokazywać jego zalety, motywować młodych ludzi do aktywności. Kiedy patrzę na zawodników występujących w Underground Boxing Night, widzę, jak bardzo się zmieniają, jak dojrzewają jako sportowcy. To osoby zmotywowane, ukierunkowane na konkretny cel. W pierwszej i drugiej edycji walki były bardzo mocne. Było dużo krwi, a żaden z chłopaków nie robił kroku w tył. Ich nie trzeba już motywować. Oni wiedzą, jaka to frajda występować przed publicznością, która wypełnia halę. Największą nagrodą dla nich jest usłyszeć skandowanie swojego imienia.

fot.: Aleksandra Sędek

Drugiego grudnia będziemy mogli uczestniczyć w trzeciej edycji gali Underground Boxing Night. Co nowego się pojawi?

Na pewno będzie inaczej, lepiej, mocniej. Odejdziemy trochę od industrialnego klimatu, ponieważ wchodzimy na większą halę, żeby więcej osób mogło obejrzeć wydarzenie na żywo. Na pierwszą edycję bilety sprzedały się na tydzień przed wydarzeniem, na drugą na pięć dni przed. Podczas drugiej edycji była jedna walka w K-1, która bardzo podobała się publiczności, więc w tej edycji będziemy chcieli, żeby 6 walk było w boksie, a 4 walki w K-1. Myślimy też o tym, żeby niektóre walki toczyły się w małych rękawiczkach do MMA i małych rękawicach bokserskich. Trochę zmienimy ring pod tym kątem. Klatki z sianem zabierały bardzo dużo widoczność, więc i tę kwestię będziemy chcieli dopracować. Słuchamy kibiców, bo to dla nich robimy galę, dla nich chcemy ją udoskonalać. Zapraszamy 2 grudnia. 

fot.: Aleksandra Sędek