Z Aleksandrą Michalczewską, prezesem zarządu w firmie Michalczewski, która jest właścicielem Autodromu Jastrząb, rozmawia Katarzyna Mazur.
Co było inspiracją do powstania Autodromu Jastrząb?
Potrzeba. Mieliśmy swój ośrodek szkolenia kierowców, ale potrzebowaliśmy miejsca, w którym będziemy mogli szlifować ich umiejętności w zgodzie z nowymi przepisami. Tak powstała idea stworzenia centrum doskonalenia techniki jazdy. W międzyczasie projekt ewoluował. Z początku nastawiliśmy się na kształcenie zawodowych kierowców, ale okazało się, że zapotrzebowanie na szkolenia jest dużo większe.
Dojrzewała Pani biznesowo z torem?
Ja go budowałam. Oczywiście z ogromnym wsparciem rodziny, ale to mój projekt. Choć firmę założył tata, to jednak jej rozwój, kolejne sukcesy i umocnienie pozycji na rynku zależały ode mnie. W świecie motoryzacji zanurzona jestem od dziecka, ponieważ urodziłam się w rodzinie, która prowadzi przedsiębiorstwo związane z transportem. Dużo czerpałam z wiedzy moich rodziców, ale też sama zdobywałam wykształcenie w zarządzaniu. Dzięki temu mogłam połączyć sprawdzone rozwiązania z innowacyjnymi praktykami, o których istnieniu dowiedziałam się w czasie studiów.
Nigdy nie miała Pani wątpliwości, nie szukała innej drogi?
Pojawiały się inne pomysły, ale czułam, że to moja misja. Chociaż mam starszych braci i wszyscy zawsze zakładali, że to oni przejmą pałeczkę po ojcu, to tata od zawsze wdrażał mnie w tajniki przedsiębiorstwa i motoryzacji. Sam proces sukcesji w mojej ocenie jest bardzo trudny. Czasami sobie żartuję, że on się nigdy nie kończy. Założyciel firmy zawsze chce mieć kontrolę nad swoim biznesem. My ten najtrudniejszy etap mamy już za sobą.
Weszła Pani do firmy ze swoimi pomysłami, wizją na to, w jakim kierunku ona się powinna rozwijać. Tacie łatwo akceptować Pani pomysły?
Na początku nie było mu łatwo akceptować moje wizje, ale jeśli potrafiłam poprzeć je odpowiednimi argumentami i cyframi, to się do nich przychylał. Zresztą tak naprawdę to tata jest bardziej odważny, jeśli chodzi o inwestycje. Muszę go momentami sprowadzać na Ziemię. (śmiech)
Słyszałam, że Autodrom Jastrząb to jeden z najładniejszych torów w Polsce.
W Polsce jest kilkanaście torów, każdy ma coś szczególnego. Na pewno mamy największą górkę i największy budynek. Jest hotel, kawiarnia, piękny taras, można położyć się na leżakach przed garażami w słońcu. Jest niesamowity klimat.
Co miłośnik motoryzacji znajdzie dla siebie na tym torze?
Tor wyróżnia nowoczesna infrastruktura. Jest górka, są kurtyny wodne i płyty poślizgowe. Można doskonalić technikę jazdy samochodem osobowym i ciężarowym. Można też pojeździć motocyklem, do czego zachęcam, bo osobiście przetestowałam trasę. W Autodromie
Jastrząb stawiamy na bezpieczeństwo, więc każdy, kto do nas przyjeżdża, może liczyć na pełen profesjonalizm.
Mimo że praca to Pani pasja, co poza nią sprawia Pani przyjemność?
Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci. Córka ma 14 lat, syn 11, więc po pracy spędzam aktywnie czas z nimi. I uwielbiam mój motocykl.