Podróże i KulinariaBerlin jakiego nie znacie

Berlin jakiego nie znacie

Bartosz Maciejewski. Fotograf. Portrecista. Najważniejszym tematem jego zdjęć jest wielka metropolia, a w niej człowiek. Autor wystaw fotograficznych „Znikający Harlem”, „Urban Jungle”,
„In A Bubble” i „London Outsider”. Współpracuje z kilkoma wydawnictwami zagranicznymi i krajowymi.

Berlin – miasto bliskie mojej naturze. Najbliższe światopoglądowo. Pod wieloma względami podobne do Warszawy, chociaż tak bardzo od niej różne. Wyskakuję z aparatem do Berlina dwa–trzy razy w roku, teraz w epoce kowidowej nawet częściej. Po pierwsze dlatego, że nie mam tam daleko, po drugie świetnie się tu czuję. Stolica Niemiec to miasto dostępne, otwarte i kosmopolityczne, pełne emigrantów, artystów i odmieńców. Podobnie jak w Londynie czy Nowym Jorku, nikt tu nie ocenia po wyglądzie – na ulicach aż roi się od oryginałów najróżniejszej maści, jest kolorowo i ciekawie. Każdy może być kim chce.
– Który Berlin wolisz? – zapytałem niedawno mojego niemieckiego przyjaciela.
– A są dwa? – zdziwił się.
– No jasne – odparłem.
Uwielbiam chodzić wzdłuż dawnej granicy miasta i zgadywać, czy jestem we wschodniej, czy już w zachodniej jego części. Ślady podziału powoli zanikają, ale wciąż są widoczne, trzeba tylko się baczniej przyjrzeć. Wolę Ost-Berlin. Podobają mi się pozostałości sowieckiego socrealizmu, ten enerdowski ryt, bloki i bloczki przy Warschauer Strasse. Lubię też największe gmachy i wielkomiejskie kamienice przy Unter den Linden. 
– Kiedyś przeprowadzę się do Berlina – oświadczyła niedawno moja 12-letnia córka.
Uśmiechnąłem się. Będę miał gdzie się zatrzymywać na weekend.

fot. Bartosz Maciejewski
fot. Bartosz Maciejewski
fot. Bartosz Maciejewski
fot. Bartosz Maciejewski
fot. Bartosz Maciejewski
fot. Bartosz Maciejewski
fot. Bartosz Maciejewski
fot. Bartosz Maciejewski